Odwróciłam się gwałtownie. W panującym mroku zauważyłam tylko niewyraźny zarys sylwetki. Męskiej.
Skłoniłam lekko głowę.
- Emiko Fukuzawa. - powiedziałam.
- Nie pytam o to, jak masz na imię tylko o to, co tutaj robisz. - głos był opanowany.
- Cóż, ciekawość bywa zgubna.
Zauważyłam tylko skinięcie. Po czterech sekundach nastała niezręczna cisza. Mężczyzna przyglądał mi się z nieukrywaną ciekawością. W końcu podeszłam do schodów i wspięłam się na nie. Dogonił mnie.
- Napijesz się herbaty? - podszedł do lady.
Przytaknęłam i lepiej się przyjrzałam sprzedawcy. Był wysokim brunetem o kasztanowych oczach, ukrytych za okularami. Miał na sobie białą koszulę(jak elegancko), kamizelkę i czarne spodnie.
Usiadłam na krześle naprzeciw lady i spojrzałam na zawartość filiżanki, która pojawiła się przede mną wraz z cukrem.
Atmosfera była co najmniej niezręczna. W ciszy mieszaliśmy nasze napoje, ukradkiem spoglądając na siebie. Mnie jednak bardziej interesowało wnętrze. Maski były ułożone idealnie równo, a na półce nie było nawet jednego pyłku kurzu.
- Jestem Kazuhiko Arakida. - powiedział, spoglądając na mnie swoimi kasztanowymi oczyma. - Długo tu mieszkasz?
- Od urodzenia. - odparłam. - A ty?
- Niedawno się wprowadziłem.
Ponownie zrobiło się cicho. Spojrzałam w stronę schodów. Czy kiedyś będę mogła otworzyć te tajemnicze drzwi?
Upiłam łyk herbaty. Kazuhiko wciąż nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie wiem dlaczego, ale jego obecność była dla mnie krępująca. A może to przez maski tak się czułam?
Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie wyciągnąć rysownika, ale szybko się rozmyśliłam.
Skończyłam herbatę, podziękowałam i bez słowa skierowałam się do wyjścia. Przy drzwiach się odwróciłam.
- Przyjdę jutro. Obiecuję.
***
W domu przywitała mnie moja niańka. Bez słowa udałam się do pokoju. Ten sprzedawca wydawał mi się trochę dziwny. Na szczęście tamto uczucie minęło wraz z opuszczeniem sklepu. Dlaczego w ogóle miałam wrażenie, że jestem w niebezpieczeństwie i powinnam jak najszybciej opuścić sklep?
Nie wiedziałam. Zamiast zadręczać się tym pytaniem, wyciągnęłam rysownik, usiadłam przy biurku i zaczęłam rysować drzwi. Tak, TE drzwi. Nie dawały mi spokoju tak samo, jak drzwi w Departamencie Tajemnic Harry'emu Potterowi.
Co się za nimi znajdowało? Czy to było niebezpieczne? Czy Kazuhiko, czy jak mu tam, je otworzył? Wie, co tam jest? Dlaczego przyszedł w momencie, gdy chciałam je otworzyć?
Im dłużej rysowałam, tym bardziej narastał we mnie niepokój. Spojrzałam na półkę z lalkami. Mam na myśli te stare lalki ze szklanymi oczami.
Na ten widok upuściłam rysownik. Czy ja wynosiłam z tego sklepu jakąś maskę?
CZĘŚĆ PIERWSZA
CZĘŚĆ PIERWSZA
Katsumi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz