Słońce powoli chowało się za horyzontem. Hideyoshi Amaya spokojnie przyglądał się temu widokowi, pijąc bubble tea. Po chwili do okna podeszła Isoruko. Wyjrzała przez nie, prychnęła i przeszła przez salon do kuchni.
- Coś nie tak? - spytał, uważnie patrząc na swoją starszą siostrę, która nalewała sobie kawę do filiżanki.
W odpowiedzi tylko pokręciła głową.
Hideyoshi ponownie wyjrzał przez okno.
- Nie przyjadą. Dobrze o tym wiesz. - Isoruko upiła łyk kawy.
Chłopak zacisnął dłoń w pięść i gwałtownie się obrócił ku siostrze.
- A właśnie, że przyjadą! - krzyknął i pobiegł do swojego pokoju.
Ich rodzice byli za granicą i raczej nie interesowali się dziećmi, starając się zarobić jak najwięcej. Mimo, iż przyjeżdżali raz na rok, czyli na Wielkanoc, Hideyoshi ciągle liczył na to, że zobaczy ich samochód za oknem. Zastanawiało go, dlaczego Isoruko jest taką pesymistką i stara się zniszczyć jego nadzieję.
Wyciągnął z szuflady żyletkę, przyłożył ją do nadgarstka i zaczął ciężko oddychać. Po chwili rzucił nią w szybę, ale ta zawisła w powietrzu.
Nagle w miejscu zatrzymania się żyletki, pojawiła się dziewczyna w krótkich błękitnych włosach i w pelerynie, trzymająca w ręku kosę.
Odwróciła się do chłopaka, który przełknął głośno ślinę.
- Cz - czego chcesz?
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, zrzuciła kaptur i spojrzała na przerażonego chłopaka.
- Amaya Hideyoshi? - spytała.
Odpowiedziało jej skinięcie.
- Nazywam się Eikyuu. Możesz mówić na mnie Shi. Przychodzę, bo - wyciągnęła żyletkę. - chciałeś użyć tego w niewłaściwy sposób.
- Niewłaściwy?
- Tak. O ile wiem, to żyletka nie służy do popełniania samobójstwa, ale jest do tego wykorzystywana. Każdy, kto spróbuje jej użyć, jest odwiedzany przez śmierć, czyli w tym wypadku mnie, i dostaje zadania egzekucji.
- Egzekucji?
Eikyuu westchnęła ciężko i spojrzała na Hideyoshiego.
- Twoim zadaniem jest zamordowanie osób z tej listy. - wyciągnęła kartkę. - Braki w personelu, nie mamy czasu się tym zająć.
- Czyli, że śmierci jest więcej?
- Tak. Jak chcesz, nazywaj nas Shinigami.
Po czterech sekundach nastała niezręczna cisza. Chłopak wziął od Eikyuu kartkę z nazwiskami. Nie znam nikogo z tej listy, pomyślał.
Shi zauważyła jego zmarszczone brwi.
- Nikogo nie kojarzysz, prawda? Dlatego otrzymujesz moc widzenia nazwisk i dat śmierci innych oraz to. - podała mu zeszyt.
Przez chwilę Hideyoshi obserwował zeszyt i zerknął na Shi.
- Nie widzę twojego imienia i nazwiska...
- Shinigami nie mogą zobaczyć swoich nazwisk i dat śmierci. Jednak, spójrz na swoją siostrę i od razu mi uwierzysz. Tak przy okazji, w tym zeszycie zapisujesz imię, nazwisko i przyczynę śmierci wybranej osoby. Gratuluję, jesteś tymczasowym Shinigami!
Zatrzymał się. Jak zwykły siedemnastolatek, brunet o szarych oczach, miałby zostać bóstwem śmierci? Przy okazji nie należał do najwyższych.
- Ekhem, wybacz, ale na mnie już czas. Instrukcję, co do notesu, znajdziesz z tyłu. Muszę wykonać kilka egzekucji. Sayonara!
Został sam, bezmyślnie patrząc w przestrzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz