sobota, 27 lipca 2013

Deja vu + Recenzja anime

I znowu zaniedbałam swoje obowiązki... Jednak tym razem byłam na wakacjach w Tunezji i z tego kraju przywiozłam trochę świeżych pomysłów na opowiadania i... recenzje anime. Oprócz nowych tytułów(Brothers Conflict, Danganronpa the Animation, Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatteiru)będziecie mogli zobaczyć oceny takich anime jak: Fairy Tail, Rozen Maiden, Pandora Hearts. Zacznę od nowszego tytułu, a mianowicie Brothers Conflict.

Fabuła
Ema Hinata to córka podróżnika Rintarou Hinaty. Warto zaznaczyć, iż jedyną. Gdy jej tata ma zamiar ożenić się z odnoszącą sukcesy projektantką Miwą Asahiną, dziewczyna zgadza się zamieszkać z jedenastką synów wybranki ojca. Razem z nimi wprowadza się do posiadłości Sunrise Residence(Rezydencji Wschodzącego Słońca). Mieszkanie pod jednym dachem z tyloma chłopakami, daje początek romantycznym uczuciom pomiędzy Emą a braćmi Asahina.
Komentarz
Na anime natrafiłam przypadkiem. Po prostu weszłam na stronę animezone.pl, w celu obejrzenia jakiegoś anime. I tak rozpoczęła się moja przygoda z Brothers Conflict. Muszę przyznać, że taki eksperyment okazał się miłą odmianą: zazwyczaj oglądałam komedie, horrory/thrillery, itp:. Tym razem zdecydowałam się na romans. Co takiego spodobało mi się w tym Shoujo?
Po pierwsze: kreska.
Ładna szczegółowa kreska i żywe kolory cieszą oko. Nie ma problemów z rozróżnieniem poszczególnych bohaterów, ale gorzej jest z tłami. Zazwyczaj są to statyczne miejsca, jednak dzięki temu można skupić się na relacjach między Emą a braćmi i nierzadko ciekawymi wydarzeniami z jej udziałem.
Po drugie: postaci.
Postaci jest sporo. Do wyboru mamy Emę, która jest trochę... jakby to ująć... zbyt delikatna. Szczerze mówiąc, jest odrobinę irytująca. Od razu można ją zakwalifikować do grupy dziewczyn niezdarnych, które za wszystko przepraszają. Pod względem tego, za kogo uważam Emę, zgadzam się z Futo, który na każdym kroku nazywa ją idiotką, jednak nie chwalę jego bezpośredniości.
Każdy chłopak, pojawiający się na ekranie to kompletnie inna osobowość: Natsume jest raczej cichy i chłodny, Tsubaki często żartuje, ale potrafi być poważny, gdy sytuacja tego wymaga, a Yuusuke to chłopak, który nie zdał, ale jest pełen uroku i stara się dostać na wymarzony uniwersytet.
 Moimi ulubionymi są: Subaru
Tags: Anime, IDEA FACTORY, Official Art, Brothers Conflict, Asahina Subaru
Azusa
 
Futo
 
(źródło: Grafika Google)
 Oczywiście jest jeszcze ośmiu pozostałych do kochania. Przy okazji, wiecie jak wygląda kreska.
Po trzecie: fabuła.
Lekka, emocjonująca komedia o miłości jedenastu braci do przyrodniej siostry (czytaj: męski harem). Jak dla mnie anime jest ciekawe. Sam pomysł do oryginalnych może nie należy, ale mi serial przypadł do gustu. W dwunastu odcinkach pojawia się festiwal, czyli coś, co znamy i kochamy, ale w trochę innej odsłonie. Wszystkie wątki zostają zgrabnie zamknięte i po seansie nie ma uczucia niedosytu.
Ocena ogólna: 8/10
Dlaczego taka? Głównie rzez postać Emy. Jest niezdarna, zagubiona i taka... nijaka. Nie wiem, czy to wina tego, że na siłę starano się z niej zrobić silną dziewczynę, która lubi gry, co do niej w ogóle nie pasuje, jednak nie przypadła mi do gustu. Na pochwałę zasługuje opening i ending, które są taneczne i łatwo wpadają w ucho. Pierwszy jest w wykonaniu Gero, natomiast drugi to ciekawy występ wszystkich braci. Spokojnie! Prawie każdy dostał swoje pięć minut.
Dla wielbicieli romansów i komedii to anime jest idealne. Jednak dla osób, które nie oglądają Shoujo, może to być miła odmiana. Czy warto polecić Brothers Conflict? Jak najbardziej!
Nika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz