niedziela, 5 maja 2013

Wśród swoich myśli cz. 1

Drogi pamiętniku!
Potwierdziły się przypuszczenia lekarzy i mojej rodziny. Mam anoreksję. Nie rozumiem, dlaczego powinnam się leczyć w szpitalu psychiatrycznym. Mam spotkania z psychologiem, zaczynam jeść normalnie. Naprawdę nie mogą mnie wypuścić? 
Nudzę się jak ch****a. W szkole miałam przynajmniej z kim porozmawiać, a tutaj pełno jest ponurych pielęgniarek. Mimo to, widziałam pewnego chłopaka. Był wysoki, wysportowany, miał czarne włosy i zielone oczy. Nie mam pojęcia, co on tu robi. 
Zamknęłam pamiętnik, schowałam go do szuflady i spod poduszki wyciągnęłam papierosa. Jak dokładnie wyglądało nasze pierwsze spotkanie? Siedział na ławce. Kłócił się z jakąś pielęgniarką. Spojrzał na mnie swoimi kocimi oczami, które wręcz krzyczały: "Pomocy".
W tej samej chwili do mojego ciasnego, białego pokoiku wpadła znajoma pielęgniarka. Tak się zamyśliłam, że zapomniałam zgasić papierosa. Wskazałam na poduszkę, spod której wyciągnęła trzy sztuki. Złapała mnie mocno za ramię i praktycznie zaniosła do gabinetu psychologa.
Pan Barnes był starszym mężczyzną niskiego wzrostu, którego spojrzenie bladoniebieskich oczu przeszywało jak dwa sztylety. Szczerze mówiąc, polubiłam tego człowieczka siedzącego w skórzanym fotelu. Miałam wrażenie, że jako jedyny interesuje się moim zdrowiem, emocjami, przyszłością i...
- Paliłaś. - to nie było pytanie, lecz stwierdzenie faktu.
- Skąd...?
Nie odpowiedział mi na pytanie, tylko uśmiechnął się tajemniczo. Stwierdziłam, że ma swoje powody, aby mi nie mówić. Ponownie na mnie spojrzał, a na jego twarzy wymalowała się prośba: "Nie rób tego więcej".
Siedzieliśmy w ciszy, aż przemówił.
- Widzę, że leczenie przynosi efekty, ale nie smucisz się z powodu opuszczenia tego miejsca w najbliższym czasie. O co chodzi?
- Nie wiem, czy wolno mi spytać, ale kojarzy pan chłopaka w wieku mniej więcej dziewiętnastu lat. Jest wysokim brunetem o zielonych oczach.
- Masz na myśli Petera Clumsy, prawda? Szkoda, że zachorował na tak poważną chorobę w tak młodym wieku.
Pochyliłam się do przodu w nadziei, że powie na ten temat coś więcej.
- Żyje we własnym świecie i nie potrafi odróżnić rzeczywistości od własnej fantazji. Jednak istnieją bardzo duże szanse, że niedługo stąd wyjdzie.
Odetchnęłam z ulgą. W końcu znałam imię tamtego przystojniaka. Może istnieje możliwość, że opuścimy ten szpital razem, jako para?
Nika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz