środa, 29 maja 2013

Gildia Żywiołów cz. 1

Niewielkie miasteczko Miori liczyło niespełna 15, 000 mieszkańców. Od lat nawiedzały je dziwne stworzenia, przed którymi obronić mogła tylko Gildia Żywiołów. Osoby o zdolnościach władania żywiołami, a także teleportacji, telepatii, czytania w myślach i innych umiejętnościach, miały odbyć specjalne szkolenie umożliwiające dołączenie do Gildii Żywiołów. Jednak od dłuższego czasu miasteczko było atakowane przez potwory, których nie umiała wypędzić garstka prawdziwych Władców Żywiołów. Ale pewnego dnia, w wiosce pojawiła się dziewczyna, która na zawsze odmieniła losy państwa.
~!~
Ichiro stał oparty o ścianę szkoły. Obserwował rozległy teren należący do budynku, jednocześnie go patrolując. Minroktyli nie było widać.
Stworzenia podobne do sępów i pterodaktyli o ogromnych skrzydłach i ostrych jak brzytwa pazurach, spędzały sen z powiek Gildii Żywiołów. Nawiedzały największy budynek w miasteczku - szkołę, sprawiając, że ilość mieszkańców gwałtownie malała. Tak samo jak liczba Magów Żywiołów.
Niespodziewanie obok niego pojawiła się Yui. Niewielki kopiec pod jej stopami mówił jasno, że wyrosła spod ziemi - i to dosłownie. Dziewczyna miała to w zwyczaju. W końcu była Magiem Ziemi.
- Minroktyli nie widać? - spytała, jakby od niechcenia.
- Nie.
W tym momencie usłyszeli huk. Szybko wybiegli z zaułka i zobaczyli ogromny klucz ptaków lecący prosto w stronę szkoły.
Ichiro zacisnął pięści i wyobraził sobie tornado, które rosło wokół niego. Po chwili wycelował pięść w klucz i tornado nie bez hałasu ruszyło w stronę ptaków. Zrobiły unik. Yui stworzyła ogromne bryły z ziemi, które uderzyły w jedno stworzenie. Zostało dziewięć.
Przez pół godziny udało im się ogłuszyć i dobić dwa potwory. Powoli tracąc siły i nadzieję, postanowili spróbować ostatni raz. Nagle wielkie lasso z wody wysunęło się z gmachu budynku i rozszarpało jednego ptaka. Potem jeszcze jednego. I kolejnego. Ichiro i Yui ponownie zebrali siły na kolejny atak, wykorzystując nieuwagę potworów. Tak pozbyli się jeszcze dwóch stworzeń. Z budynku wysunęły się dwa cieńsze lassa, które przyszpiliły ptaki do ziemi. Magowie Żywiołów dobili ptaki. Kiedy to zrobili, uśmiechnęli się do siebie, a następnie ruszyli biegiem w stronę centrum szkoły. Rozejrzeli się. Puste korytarze wydawały się jeszcze bardziej ponure i zniszczone niż zwykle.
Usłyszeli dźwięk spłukiwanej wody. Po chwili z damskiej toalety wyszła dziewczyna, której nigdy nie widzieli.
Wysoka, szczupła brunetka o zielonych oczach. Niby nic specjalnego. Oprócz lassa z wody, które nieśmiało sunęło po pseudo marmurowej posadzce. Opadło pozostawiając po sobie kałużę.
Dziewczyna uśmiechnęła się uroczo i spróbowała ich wyminąć, ale Ichiro i Yui zablokowali przejście.
- Kim jesteś? - zapytał groźnie chłopak.
- Jestem Silver. Silver Spring. A wy? - odpowiedziała powoli.
- Ichiro Hayate. - nastolatek podał jej dłoń. - A to Yui Landfall.
Silver uśmiechnęła się do dziewczyny i ruszyła w stronę biblioteki.
- No chodźcie! Myślałam, że chcecie wiedzieć, kim jestem! - zawołała do nich.
Ichiro i Yui uśmiechnęli się do siebie i dogonili nową znajomą.

Pod wpływem  natchnienia(dzięki Fairy Tail!) powstało opowiadanie będące czymś w rodzaju opisanej mangi. Chciałabym Was przeprosić za moją przedłużającą się nieobecność. Jednak nadchodzi dłuższa przerwa, którą maksymalnie wykorzystam do pisania nowych opowiadań. Zachęcam również do lajkowania i odwiedzania strony na facebooku oraz pytania. Jeśli chcecie podzielić się ze mną swoimi opowiadaniami, które za Waszą zgodą mogą znaleźć się na blogu, piszcie na adres e-mail: literatura-i-kakao@wp.pl. Moja skrzynka jest zawsze otwarta.
Nika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz