środa, 31 lipca 2013

Nightmare Eater cz. 1 - Książę Snów

 

Ród Kodoku był najpotężniejszym rodem w XIX wieku. Jednak niespodziewanie przedstawicielka rodziny, Oni Kodoku, zaczęła chorować. Była coraz słabsza, co było jednym z objawów bezsenności. Nadworni medycy tylko wzruszali bezradnie ramionami, nie dając tym samym szesnastolatce zbyt dużych szans na przeżycie. Za plecami Oni trwał wyścig o władzę nad rodem Kodoko. Tej samej nocy miało miejsce wydarzenie tak niezwykłe, że dziewczyna prawie o nim zapomniała. Jednak przeszłość dała o sobie boleśnie znać.
***
Nie pamiętali, odkąd byli tak szczęśliwi. Po śmierci najstarszego członka rodziny, liczyli na sprawiedliwy spadek, a gdy takiego nie było, postanowili poczekać. I cierpliwość została wynagrodzona: oto Oni - spadkobierczyni zaszczytnej pozycji umierała. Czy było im jej żal? Może. Byli jednak zbyt zajęci wybieraniem kolejnej osoby na głowę rodu.
Nagle do wielkiej sali obrad weszła służka, przynosząc porcelanowe filiżanki wypełnione herbatą.
Dyskusja trwała do późnych godzin nocnych, o czym doskonale wiedziała Oni. Na ścianie po prawej stronie od drzwi wisiał wielki zegar, który odliczał czas.
W końcu zasnęła, a przynajmniej zamknęła oczy. Gdy tylko to zrobiła, pojawiły się postaci potworów, gotowych zaatakować w każdej chwili. Nagle poczuła chłodny podmuch wiatru, który wpadł przez otwarte okno.
- Nieładnie tak nie spać.
Oni gwałtownie się odwróciła i zobaczyła przed sobą wysokiego blondyna o błękitnych oczach, który się uśmiechał i bawił cylindrem w dłoni.
- Gdzie moje maniery? Jestem Nightmare. Nightmare Eater, gwoli ścisłości. Przyszedłem po twoje koszmary.
Dziewczyna przyglądała mu się ze strachem, ale też nieukrywaną ciekawością.
- Jak długo nie spałaś? - zapytał, zakładając cylinder.
- 10 dni... - odparła nieśmiało.
Nightmare tylko się uśmiechnął i przysiadł na krawędzi łóżka.
- Po 11 dniach ludzie umierają z wycieńczenia. Jestem pod wrażeniem. - pokiwał głową. - Jednak nie przyszedłem tu na pogaduszki. Trzeba cię wyleczyć.
Przyjrzała się mu dokładniej. Nosił okulary i wydawał się być godny zaufania. Otworzyła usta, ale jej przerwał.
- Jeśli chcesz wyzdrowieć i żyć wiecznie, musisz zawiązać ze mną umowę. - zerknął na jej wymęczoną twarz. - Umowa polega na tym, że ja pomagam ci być wiecznie zdrową i piękną osóbką, a ty podarujesz mi pocałunek.
Oni tylko zerknęła na Nightmare'a. Zauważyła coś jeszcze - miał na szyi obrożę, z której zwisał bardzo długi, bo ciągnący się po ziemi łańcuch.
- Czyli, że mam cię od tego uwolnić? - wskazała na obrożę i łańcuch.
W odpowiedzi usłyszała tylko serdeczny śmiech.
- Nie do końca. Zostaniesz moją właścicielką.
W tej chwili Oni zrozumiała, że nic nie rozumie. Mimo to zgodziła się na umowę. Nie chciała umierać. Jeszcze nie teraz.
Zawarcie umowy nie trwało długo i było całkiem przyjemne. Tylko, że miało sporo skutków ubocznych...
____________________________
W sagach pojawiła się już informacja o Nightmare Eater, czyli Pożeraczu Koszmarów. Z takich umów zazwyczaj wynika coś złego.... Tylko co? Reszta w kolejnych częściach!
Katsumi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz